sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 11.

- A więc Jake będzie tu przyjeżdżał bo ma babcie w La.- zaciesz,- A co do planu , to myślę o czymś takim..
- O to fajnie, ciesz się.
- Nikt mnie tu nieznana nie ? - zastanawia się.
- No nie znają , ja sam znam cię od kilku dni.- pokiwał głową.
- No właśnie, więc może poudaje twoją nową dziewczynę, tak żeby paparazzi mieli co pisać- spojrzała na niego- a potem wszystko wyjdzie na jaw. Co ty na to ?
- Nie no to chyba jest głupie.
- Właśnie, że nie. Będzie śmiesznie, zobaczysz !
- No dobra zgadam się , ale o tylko dla tego że jesteś moją sis.
- No to dobrze.- uśmiech- idziemy gdzieś , nie chce mi się siedzieć w domu, pozwiedzałabym coś.
- Yhym- przytakną- Połazimy po mieście i po sklepach muszę kupić nowe ciuchy, bo jak parazzi zobaczą mnie w tym samym to będzie źle .
- Boże to ty się tym przejmujesz Juss ? - zdziwiona - to ja powinnam się martwić, żeby wyglądać ładnie przy tobie .
- E tam , dla mnie wyglądasz ślicznie w tym ubranku . Na serio kochasz wąsy ?
- No tak raczej- uśmiech- To idziemy?
- Tak tylko daj się mi ubrać- po tych słowach Justin poszedł się przebrać.
Po jakichś piętnastu minutach zszedł na dół i oznajmił, że jest już gotowy i czas iść. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do miasta. Z zachwytem wyglądałam przez okna samochodu i rozglądałam się na wszystkie strony. Jus nawet nie zwracał na mnie uwagi cały czas skupiał się na jeździe. Dojechaliśmy, zaparkowaliśmy auto na strzeżonym parkingu. Wysiadłam z auta, podeszłam do niego i powiedziałam, żeby dał mi rękę. Złapałam go i wyszliśmy na miasto. Szliśmy sobie spokojnie nikt nas specjalnie nie zauważył. Nagle jakaś napalona czternastka zaczeła się drzeć " OMG! To Justin Bieber". Miałam ochotę powiedzieć " weź spierdalaj to mój boj " ale tak naprawdę to mój brat. Przez tą małą przyleciała zgraja debili z aparatami i robili nam zdjęcia. Najwyraźniej mu to nie przeszkadzał, szliśmy dalej. Stanęliśmy przy jakieś ulubionej kawiarni Justina, weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Zamówiłam sobie mrożoną kawę z lodami i bitą śmietaną. On też. Gadaliśmy o niczym , śmialiśmy się. Trochę miałam już dość tych fleszy. Czułam lekkie zmęczenie siedzieliśmy tam z dwie godziny. Powiedziałam mu żebyśmy zmienili miejsce, albo wrócili do domu. On  stwierdził, że pojedziemy na plaże. Zgodziłam się. Poszliśmy na piechę, zastanawiałam się czy wogulę będziemy się kąpać, bo ja nie lubię pokazywać swojego ciała.  Doszliśmy na plaże,
- Jak po chodzimy tu trochę i zwijamy się do domu co ?
- No jasne.- usmiech.
Nagle z oddali usłyszałam jakieś wołanie....

-------------------------
Wróciłam , ale ktoś zabrał mi wene ;smutt;
dobra następna bedzie lepsza.
Dawajcie mi linki do fajnych opowiadań i piosenek ;D

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdziała 10.

- Musze ci coś powiedzieć.- powiedziałam poważnie.
- No dobra, ale co ?- ciekawy.
Pociągnęłam  go do salonu bo jedynie tam nikogo nie było , wszyscy spali tylko mama krzątała się nerwowo w kuchni. Usiadłam z nim na kanapie, i spojrzałam mu w oczy.
- Jake ja dziś wieczorem, wylatuje do Los Angeles. - smutna.
- No ale jak , zostawiasz mnie?- spojrzała na mnie- zrywasz zemną.
- To nie tak jak myślisz, jadę tam aby poznać mojego brata i pobyć trochę z tatą. Ale pod koniec wakacji wrócę , mam nadzieje że dalej będziesz mnie kochał ?
- Zawszę będę cie kochał.- przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czoło.- a moge poznać twojego brata ?
- No oczywiście, śpi w moim pokoju, albo już wstał. Zaraz po niego pobiegnę .
- No dobra to ja tu poczekam.
Poszłam na górę i weszłam do mojego pokoju. Ten leniwiec nareszcie się podniósł.Wytłumaczyłam mu, że chce go poznać z moim chłopakiem, a ten od razu się zgodził. Pociągnęłam go za rękę, trochę się z dziwiłam bo był bez koszulki. Och klata Biebera, pomyślałam sobie, a zaraz potem odsząśnij się dziewczyno. Zeszliśmy na dół, a Jake popatrzył na niego jak w ryty i rzekł .
- Twoim bratem jest Justin Bieber ?- wytrzeszczył oczy.
- No tak,- spojrzałam na Jussa- Justin do Jake, Jake to Justin.
Justin przywitała się z nim i gadali długo, ja niestety musiałam ich zostawić ponieważ musiałam się pakować. Poprosiłam Jake, żeby przyszedł pożegnać się zemną. Pakowałam się. Spojrzałam na zegarek była już dziewiętnasta trzydzieści. Ruszyłam na dół se swoimi walizkami. Na dole czekał ojciec i Justin. Wziął jedną moją walizkę. I poszedł schować ją do samochodu. Wtedy przyszedł Jake, Luu i Olivka. Mój przyrodni brat i kumpela , pożegnali się i poszli z łzami w oczach. Natomiast Jake przytulił mnie, powiedział że nigdy o mnie nie zapomni i pocałowała mnie namiętnie. Obiecałam mu że będę do niego pisać na wszystkie możliwe sposoby. Z łzami w oczach wsiadłam do samochodu. Pomachałam wszystkim i większa ilość łez popłynęła mi dopiero wtedy kiedy ruszyliśmy. Justn przytulił mnie do siebie. Dojechaliśmy na lotnisko. Wysiadłam, uśmiechnęłam się do taty i wsiadłam z Biebsem do samolotu. Potem wsiadł ojciec i rzekł .
- Oznajmiam ci córeczko , że zostajesz tam na stałe . Będziesz przylatywać tu w weekendy , albo w inne dni.
- No ale jak to ? - spojrzałam na niego.
- No muszę nadrobić stracone 10 lat- przytulił mnie.
Ja nic nie odpowiedziałam, usiadłam bezradnie na fotelu i napisałam esa do Jake " ja już tu nie wrócę chyba że weekendy." . Spojrzałam na zegarek była dwudziesta pierwsza, nasz samolot ruszył i musiałam wyłączyć komórkę. Lecieliśmy samolotem Justina , którym lata na różne trasy koncertowe. Nasz samolot miał wylądować tam o dziewiątej rano naszego czasu, a czasu tamtejszego o północy. Zasnęłam , obudziłam się godzinę przed lądowaniem, zmieniłam sobie czas w komórce. W końcu dolecieliśmy. Wylądowaliśmy. Przez okno dostrzegłam chmarę paparazzi i duży czarny samochód. Justin złapał mnie za rękę i wysiedliśmy, zgraja idiotów robiła nam zdjęcia. Najlepsze było to że na głowie miałam kaptur. Nie mieli pojęcia kim jestem co za debile. On im pomachał potem wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do willi Ojca i Biebsa. Poszłam do swojego pokoju, umyłam się i przebrałam w piżamę. Zasnęłam. Rano obudziły mnie krzyki jakiejś dziewczyny. Przysłuchałam się im bo stałam na schodach.
- Co to za dziewczyna była wczoraj z tobą na lotnisku, dlaczego trzymałeś ja za rękę? - przyjrzałam się jej była to Gomezówna.
- Wiesz kretynka z ciebie , to była moja sis. Której do tej pory nie znałem, a ty posądzasz mnie o zdradę - odparł jej natychmiast.
- Tak na pewno , to jakaś lafirynda.- krzyknęła.
- Może nie obrażałabyś mojej siostry i jej nie budziła.
Wtedy Justin spojrzał na schodu i zobaczył mnie  zaraz za nim spojrzała Selena, spojrzałam na nią z złowrogim uśmiechem i pomachałam jej.
- Ale jak to jest twoją siostrą.
- A tak normalnie, mój ojciec w wieku 6 lat zostawił jej matkę.
- No dobra rozumiem,
- No i jeszcze zrozum to że z tobą zrywam.
- A...- rozpłakała się- dlaczego ?
- Bo mam dość twojej zazdrości.
Wtedy Selena wybiegła z płaczem , a ja próbowałam się po cichu cofnąć do swojego pokoju. Niestety nie udało mi się. On natychmiast mnie zawołał.
- Chodź pokażę ci co znalazłem w necie.
- No dobra - zeszłam na dół i spojrzałam w jego laptop.
- Przeczytaj głośno.- rzekł .
- Wczoraj na lotnisku wylądowała samolot JB- czytałam z niedowierzaniem- wysiadła z nim jakaś dziewczyna i to nie była Selena Gomez. Podejrzewamy że to jego nowa dziewczyna.
- Mam dość tych paparazzi.
- No, a ja mam plan.
- Jaki.?
- Opowiem ci wszystko zaraz, tylko trochę się ogarnę i coś zjem , Okey ?
- Dobra.
Poleciałam na górę , ubrałam rórki , koszulkę z napisem " I ♥( obrazek wąsów ) ". Umyłam się rozpuściłam włosy, trochę się pokręciły. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni , nasypałam sobie płatków . Zjadłam je i położyłam miskę do zmywarki. Poszłam na taras gdzie był basen, tam był Juss. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem nie wiem o co mu chodziło.
- Gdzie tato ? - ciekawa .
- Pojechał w sprawach mojego koncertu w weekend,- uśmiechną się.- a i masz swój telefon wczoraj znalazłem go na schodach.
- A no dziękuje, musiał mi upaść.
Wzięłam go do ręki i odczytałam wiadomości. Były tam trzy wiadomości od Jake. Odebrałam je . Pierwsza z nich brzmiała tak " ale jak to możliwe , ja się chyba zabije", druga " nie mogę bez cb żyć, Ali wróć", a ostatnia " wiem, ja do cb będę przylatywał mam tam babcię". Natychmiast odpisałam mu na ostatniego esemesa " to świetny pomysł skarbie ". Podskoczyłam z radości.
- Co ci jest.-spojrzał na mnie- No a co z planem ?
- A więc Jake będzie tu przyjeżdżał bo ma babcie w La.- zaciesz,- A co do planu , to myślę o czymś takim....
-----------------------------
haha , a na następną część musicie czekać aż do soboty , ponieważ ja jadę.
na jakąś totalną wieś i jestem net , ale kompa nie. mój lapke w naprawię.
dobra dziękuje że czytacie i mam dwie prośby .
1. Komentujcie to okey ; )
2. Prosze mi polecić kilka blogów o np One Direction albo nwm.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 9.

Nagle usłyszanym tylko krzyk Jake i ciemność miałam przed oczami ..... Obudziłam się widziałam że jestem w jakimś dziwnym pomieszczeniu i masa urządzeń była podłączona do mnie. Przyszła do mnie mama i powiedziała, że niedługo przyjedzie mój tata i ma mi coś do przekazania. Rozmawiała jeszcze ze mną o tym co się stała. Wracając do taty, gdy miałam szczęść lat moi rodzice się rozwiedli i straciłam kontakt ze swoim tatą , byłam zdziwiona że wogle do mnie przyjedzie. Czekałam , aż przyjdzie do mnie Jake i jak tylko pomyślałam przyszedł do mnie i zaczął mnie przepraszać , dokładnie nie wiem za co bo nie za bardzo pamiętam co się stało. Po kilku godzinach przyszła moja mama i przyprowadziła tatę , ucieszyłam się , ale tez miałam mu wygarnąć to co myślę na temat tego że mnie porzucił . Usiadł obok mnie i powiedział.
- Stwierdziłem z mamą , że muszę ci przedstawić twojego prawdziwego i rodzonego brata, Lu nie jest moim synem, tylko twojej mamy. Rozumiesz co mam ci do powiedzenia , prawda ? - ciekawy.
- Tak rozumiem , Lu jest przyrodni . To kto jest moim prawdziwym m bratem.- mój ojciec wyszedł i po kilku mi nutach wrócił a za nim wszedł chłopak z czapka i kapturem na głowie, przez chwilę zastanawiałam się kto to jest, ale chłopak natychmiast zdjął czapkę i pokazał swoją twarz. Serce zabiło mi mocniej. Boże przecież to był Justin Bieber. Podniosłam się i spojrzałam na tatę.
- Co tu do cholery robi Justin Bieber, - zdziwiona.
- No on jest twoim bratem , a ty tak naprawdę masz na imię Alice Bieber.- odparł.
- Jakim cudem co ?
- Mam ci nie powiedziała , dlatego teraz ci to mówię , bo mogłem cie stracić.- spojrzał na mnie- a teraz zostawię cie z twoim bratem.
Ojciec wyszedł, a mnie zostawił samą z bożyszczem nastolatek. Co ja mam zrobić byłam jego fanką i podkochiwałam się w nim, a teraz okazuje się że to mój braciszek . O fuuuu! Nagle chłopak podszedł bliżej i usiadł obok mnie.
- A więc to ty jesteś moją siostrą ?
- Najwyraźniej tak . A ja byłam twoją fanką i bujałam się w tobie. -skrzywiłam się.- Okropne .
- Nie jest tak źle , mam nadziej że ci już przeszło.- zaśmiał się melodyjnie.
- Tak , przeszło. I ciesze się że jestem twoją siostrą, bardzo chciałabym cię poznać bliżej, ale mieszkasz tak daleko- posmutniała.
- Nie martw się , niedługo się sto zmieni.- poklepał mnie po ramieniu.
W tym samym czasie do pokoju przyszedł tata i z uśmiechem i zadowoleniem zaczął monolog.
- Alice, właśnie cie wypisują więc dziś wrócisz do domu, ale mam dla ciebie miła niespodziankę.
- O jak fajnie, wrócę do domu. Jaką.
- Jutro wieczorem lecimy prywatnym samolotem do LA i tam zostaniesz na długi czas , będziesz miała możliwość zapoznać się z bratem.
Ku mojemu zdziwieniu cieszyłam się, wiesz może zostanę sławna osobą , albo chodź pójdę na jego wspaniały koncert . Nagle pomyślałam o Luu i Jakeu oraz Olivi . Nie chciałam ich zostawiać, a w szczególności Jake. To mój chłopak. Długo myślałam i nagle się ocknęłam.
- I co cieszysz się - zapytał Justin
- Tak i to nie wiesz jak bardzo- uśmiechnęłam się promienie.- mam prośbę zawołacie Jake i zostawicie mnie z nim samą.
Ojciec pokiwał głową że się zgadza , zabrał Justina i poszedł po Jake, ale niestety go nie było. Przyszła mam dała mi ubranie i kazała pójść do łazienki i się ubrać. Ubrałam się i wyszła , mama mnie spakowała. Przyszedł Justin i zapytał się czy chce żeby wziął mnie na barana zgodziłam się, nie chciało mi się wcale iść. Zniósł mnie na dół i postawił przed samochodem , wsiedliśmy do niego i jechaliśmy do domu. Nasz dom był daleko od szpitala, jedzie się jakieś trzydzieści minut. Poczułam się senna i zasnęłam oparta o ramię Justina. Gdy się obudziłam dojechaliśmy do domu. Biebs spojrzał na mnie wesoło i wysiadł. Ja wysiadła zaraz za nim. Poszłam do  swojego pokoju, żeby ogarnąć wszystko i wiedzieć co mam spakować. Nagle do pokoju wszedł zdziwiony Luu,.
- Co do do xholery robi Justin Biber w moim pokoju. - pyta się mnie.
- A więc to jest mój rodzony brat , a ja mam na nazwisko Bieber tak jak mój ojciec.
- E dobrze , wiedzie.- popatrzył na mnie jak na kretynkę.
- Jeśli nie wierzysz to spytaj mamy.
- Dobra idę.
Wyszedł z mojego pokoju i sobie poszedł gdzieś.Siedziałam tam jakieś piętnaście minut całkiem sama
 i usłyszałam dźwięk pukania do drzwi otworzyłam je szybko, a do pokoju wszedł Juss. Usiadł na łóżku
 i uśmiechną się do mnie. Zobaczył że w rogu stoi gitara wziął ja do ręki i zaczął coś grać. Oczywiście śpiewać również.
-I don’t know how I got here. I knew it wouldn’t be easy. But your faith in me was so clear.
It didn’t matter how many times. I got knocked on the floor .But you knew one day. I would be standing tall.
Just look at me now - spojrzał na mnie tak jak by prosił żebym zaśpiewała refren tej piosenki.
- Cause everything starts from something. But something would be nothing. Nothing if your heart didn’t dream with me.Where would I be here, if you didn’t believe.Believe…
Pot czas gdy ja śpiewałam refren wszystkiemu przysłuchiwała się ojciec, który słuchał wszystko przez drzwi.
Zapukała do pokoju i wszedł. Rozejrzał się i powiedział.
- W willi w LA , już umeblują twój pokój, w tak zwanym stylu skejta.- gdy to usłyszałam , podskoczyłam z radościi.
- Dziękuje ci tato.- dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się.
Ojciec sobie poszedł , a ja sprawdziłam zegarek i okazało się że jest dwudziesta, zapytałam się Justina czy ma ochotę pooglądać filmy zemną , ale jeden warunek był taki że pozwoli mi iść przebrać się w piżamę. Poszłam i wykonałam wieczorną toaletę, usiadłam na łóżku i włączyłam film. Juss usiadł obok mnie i oparł się o poduszkę, oglądaliśmy tak długo, że zasnęłam. Obudził mnie ran bul, dostałam odniego w głowe. Wstałam i obudziłam.
- Wstawaj, walnąłeś mnie w głowę - trzasnęłam nim.
- No daj mi pięć minut- spojrzałam na zegarek była dwunasta trzydzieść.
- No weź wstawaj jest już tak późno, a ja muszę się spakować.
Nagle usłyszałam, że moja mam woła mnie bo przyszedł Jake. Zbiegłam na dół jak szalona i rzuciłam się na jego szyje.
- Musze ci coś powiedzieć.- powiedziałam poważnie........

-------------------------------------------------------
Dziękujem , koniec tego. Następny roździał za kilka dni , and nowy bohater to
Justin Bieber. Można o nim przeczytać w rozdziale Bohaterowie.
Co do nowego bloga to zacznę od poniedziałku i dam wa link pod notką
a teraz sweet justinek oraz jak naciśniecie "click" wyskoczy wam moja ulubiona piosenka użyta w tym rozdziale . :


czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 8.

Obudziłam się rano , on jeszcze spał . Do pokoju wszedł Luu. Spojrzała na mnie, a potem na niego chyba chciał mi coś powiedzieć, ale cofną się do tyły i wyszedł. Nagle obudził się Jake, spojrzała na mnie i powiedział .
-Kocham cię maleńka- pocałował mnie w czoło i przytulił mnie .
- Ja ciebie też- uśmiechnęłam się delikatnie i wtuliłam się w niego .
Leżeliśmy tak może przez jakieś trzydzieści minut. Po czym wstałam i poszłam do łazienki. Przeprowadziłam poranną toaletę, po mnie do łazienki poszedł Jake. Wyszedł i poszliśmy do kuchni zjeść coś. Zrobiłam nam płatki z mlekiem i zaczęliśmy jeść. Do kuchni weszła mama.
- O to ty dziś u nas spałeś Jake - skierowała to do chłopaka
- Tak mamo spał- szybko odburknęłam
- Nic nie mówiłaś .
- Wiem , bo oglądaliśmy film i zasnęliśmy - spojrzałam na nią wzrokiem mordercy .
Nigdy nie lubiłam jak ktoś mnie pytał co robiłam, no też w sumie w prost tego nie powiedziała, ale miała to na myśli. Wyszła z kuchni i została sama z Jakiem, zapytał mnie czy mam ochotę z nim pójść do niego bo musi się przebrać, oczywiście się zgodziłam. Wzięłam nasze miski i włożyłam do zmywarki. Poszliśmy nałożyć buty i ruszyliśmy w stronę jego domu. Szliśmy chodnikiem i rozmawialiśmy. Jake mieszkał daleko od emnie, bo mieszkał na drugim końcu miasta. Na naszej trasie była wspaniała lodziarnia, oczywiście tam wstąpiliśmy. Kupił mi mega loda z żelkami i posypką, tylko dla tego że mnie zranił.Szliśmy, a ja wcinałam te lodowe cudo. Co chwilę musiałam się wycierać, ponieważ mój ukochany cały czasz mnie rozśmieszał. Nagle na ulicy zobaczyłam pieska ze zranioną nogą. Podeszłam do niego bo chciałam i kucnęłam . Nagle usłyszanym tylko krzyk Jake i ciemność miałam przed oczami .....

----------------------------------------
No dobra jak wam się podoba co ?
Wicie nie wiem już sama ... Może będę prowadziła
dwa blogi i ktoś mnie właśnie zaczął inspirować .

środa, 18 lipca 2012

Roździał 7.

- To wszystko nie prawda..- spojrzał na mnie.- Twój brat mi wszystko powiedział, Ja kocham ciebie tylko ciebe,  a te zdjęcia to pewnie zwykły photoshop .
- I ja mam ci niby tak po prostu uwierzyć - stanęłam przednim i rozpłakałam się.
- Tak , bo kocham tylko ciebie.- Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie.- Nie wiesz w to w co mówią inni . Proszę.
- Nie wiem już sam- wtuliłam się w niego i jeszcze bardziej łzy ciekły mi po policzkach.
- Uwierz mi , bo zależy mi tylko na tobie - pocałował mnie w policzek .
- No dobra uwierzę ci ale niech jeszcze raz takie coś usłyszę to teraz na serio z nami koniec - zamoczyłam mu koszulkę łzami .
- Nigdy nigdy , tego nie usłyszysz.- powiedział .
Usiedliśmy na łóżku gadaliśmy jeszcze trochę później włączyłam film i póżniej zasnełam w jego ramionach .
Obudziłam się rano , on jeszcze spał . Do pokoju wszedł Luu.........

==================================
to juz chyba koniec bloga.
ale będę miała iinny .,

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 6.

- Lu dlaczego....- nie mogłam z siebie tego wydusić.- Jake to taka świnia?
- Nie rozumiem, co ci zrobił?- wycierał łzy spływające po moim policzku.
- No wyznał mi miłość wczoraj, a dziś popołudniu poprosił mnie o chodzenie.- popatrzyłam smutnym wzrokiem.
- To dlaczego płaczesz ? - spojrzał zdziwiony.
- Bo dziś rano- wybuchłam płaczem- całował się z Ros, a ja mu wierzyłam. Nawet mam dowody.- pokazała mu zdjęcia.
-  On jest zwykłym dupkiem- spojrzał na mni.
- Ale ja go kocham.
- Wiem , a ja sobie z nim pogadam. Nie pozwolę ci cierpieć.
Przytulił mnie, po czym bez zastanowienia wyszedł z domu. Zastanawiało mnie gdzie mój braciszek się wybiera. No nic. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się trochę. Była godzina dziewiętnasta trzydzieści. Postanowiłam usiąść znowu na gg. Nagle słyszę muzyczkę z telefonu. Podeszłam i podniosłam. Spojrzałam na wyświetlacz. Wiadomość od Jake. Nie odebrałam jej.
W tym czasie u Lu:
Szedłem do Jake. Nie mogłem pozwolić żeby ten pieprzony dresiarz, krzywdził mi siostrę. Doszedłem do jego drzwi. Zapukałem. Otworzył mi mój był przyjaciel.
- O Siema,- spojrzał.
- A no siema frajerze.- popatrzyłem wrogo.
- O co chodzi?- spojrzał niepewnie.
- A no zaraz ci powiem, ale masz wyjść z domu.- w tym czasie nałożył buty i wyszedł.
- No to słucham?
- Co ty odpiweral*asz? - miałem ochotę mu przywalić- Dlaczego skrzywdziłeś Alice, co ?
-  Ja!? Przecież ja ją o chodzenie poprosiłem jak mogłem ją skrzywdzić?
- Dostała  twoje zdjęcia, jak dziś rano całowałeś się Rosalie. Ona przez ciebie cierpi.
- Przecież ja nie całowałem się z nią, nigdy, a zwłaszcza dziś rano. Przecież miałem wyswatać ciebie z nią .Ja kocham Alice.
- Weź nie wal ściemy, bo mi się ciebie słuchać nie chce. I ty niby jesteś moim przyjacielem, a sis mi skrzywdziłeś.
- Uwierz . Kur*wa. Przecież ci tłumacze, że chciałem cie z nią wyswatać. Wogle skąd Alice ma te zdjęcia ?
- Nie pierd*ol. Nie wiem , ktoś je zrobił i wysłał.
- Co za ku*rwa to zrobiła.
- Nie wiem mam to gdzieś.
- Mogę pogadać z Alice?
- Jeżeli będzie wigle chciała z tobą gadać to tak. - odwróciłem się i ruszyłem w stronę domu.
Szedłem razem z tą pizdą. Nie odzywałem się on też. Doszliśmy do mojego domu. Wszedłem do środka.
Jako Alce.:
Usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Otworzyłam. Stał tam mój brat i ten okropny palant. Spojrzałam na brata ze zdziwieniem, że go tutaj przyprowadził.
- Ali, on chce z tobą pogadać. Zostawie was samych .- poszedł do swojego pokoju.
- Co ty chcesz? Nie dość przez ciebie cierpię. - wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi żeby nikt nie słyszał o czym gadamy.
- To wszystko nie prawda.....
Heh Hazza ;)

--------------------------------------------------
Na dziś to chyba koniec. Jest dłuższy niż zawsze.
Dawno nie pisałam, bo miałam kłopoty ;(
Ale już wszystko okey.

sobota, 7 lipca 2012

Rodział 5.

- O tym - popatrzył mi w oczy i złapał za rękę- Alice... Chcesz zostać moją dziewczyną ?
- E...- zacięłam się i po policzkach spłynęły mi łzy- Tak chce.
- To świetnie- uciszył się i mocno przytulił mnie do siebie.- Kocham Cię Alice.
Wtuliłam się w niego. Spojrzałam mu w oczy i zaczęliśmy się namiętnie całować. Od zawsze kochałam tego gościa. Miał błękitne oczy i ciemne włosy. Po za tym był skejtem, sama tez obecnie jestem więc się ciesze. Po jakiś piętnastu minutach takiego całowania. Odsunęłam się od niego.
- Bardzo Cię kocham.- popatrzyłam mu w oczy.
- Ja ciebie też- złapał mnie za rękę i szliśmy w kierunku mego domu.
- Mogę się ciebie coś zapytać ? - ciekawa
- Jasne możesz pytać o wszystko co chcesz.
- Tak właściwie, to za co mnie kochasz?- zarumieniłam się nieśmiało.
- Za twoje oczy, poczucie humoru które zawsze okazujesz.- spojrzał na mnie
- Dobrze wiedzieć.
Chodziliśmy sobie tak po całym naszym osiedlu. Rozmawialiśmy, cały czas się szczerzyłam, nie kończyły się nam tematy. Śmiałam się z jego żartów z tych głupich też. Obgadałam z nim wszystkich przyjaciół. Była mi z nim naprawdę dobrze. Widziałam, że ta sielanka nie będzie trwała długo. Miałam przeczucie, że na pewno coś się stania. Zawsze miałam głupie szczęście. Gdy w końcu stwierdziłam że muszę się zwijać była godzina dwudziesta druga . Musiałam iść, przecież w domu byli moi rodzice. Stanęliśmy pod moim domem . On przytulił mnie i pocałował . Pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do domu. Poleciałam na górę bardzo radosna, ale to rwało tylko chwile. Weszłam na gg, żeby opowiedzieć wszystko dla Olivii. To co ona mi wysłała było straszne. Na zdjęciach z dzisiejszego tanka był Rosalie i Jake. Na dodatek całowali się i obściskiwali. Dlaczego byłam taka głupia. Po co ja mu w ogóle uwierzyłam, co za dupek i pieprzona świnia. Nie nienawidzę go. Nie odpisałam już dla Olivii. Wysłałam esemesa do Jake " nienawidzę cie i nie chce cie znać. Jak mogłeś mi to zrobić.? z nami koniec!" i rzuciłam telefonem o ścianę. Rozpłakałam się głośno. Przyszedł do mnie mój brat. Zobaczył że płacze i przytulił mnie do siebie. Pewnie chciał żebym mu wszystko powiedziała, ale przez dłuższy czas milczałam. Nie mogłam mu powiedzieć, o jego najlepszym przyjacielu. Niestety . Lu się odezwał i zapytał .
- Co się stało?- tuli mnie mocno do siebie.
- Dlaczego, ten świat jest dla mnie taki zły.- wtuliłam się w niego- Jak ja mogłam wierzyć w te słówka.
- Powiedz mi o co chodzi.- popatrzył mi w oczy.
- Lu dlaczego....- nie mogłam z siebie tego wydusić.

Hazza: Czytam, czytam, czytam
Zeyn: znowu pierdzieli smuty. ja już nie wiem.

------------------------------------------------------------------
Jak widzicie , tyle udało mi się stworzyć. Dziękuje za miłe komentarze.
Mam dylemat czy nie skończyć z tym opowiadaniem i pisać o 1d.
W domu mam 3 zeszyty opowiadań o nich. Pomocy !

piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 4

- Jak to kogo. - łzy spływały mi po policzkach- no... Jake.
- Ale jak to Jake ? Nie rozumiem o co chodzi. - patrzy z wielkim zdziwieniem na mnie.
- Bo... - płacze- On mnie kocha i chce zemną być, ale ja ci tego nie zrobię. Nie będę z nim naprawdę.
W tym momencie Olivia nie wiedziała co powiedzieć. Jeszcze takiej jej nie widziałam.Zrobiła dziwną minę i się nie odzywała przez pewien czas. W końcu przytuliła mnie mocno i powiedziała.
- Moja przyjaciółka nie będzie cierpieć prze zemnie.- popatrzyła w okno- Po za tym ja już nie chce z nim być. Jak go kochasz to z nim bądź.
- Na razie sama tego nie wiem.- podniosłam się i włączyłam komputer- On, a raczej my nie pasujemy do siebie. Po za  tym dalej twierdze, że nie zrobię ci tego.
- Bądź z nim na serio, ja mam kogoś innego na oku.- uśmiechnęła się.
- W takim razie kogo- przestałam płakać na chwile- powiesz mi ?
- Na razie nie, to tajemnica. Jak coś z tego będzie to będziesz wiedziała jako pierwsze. Zgoda ?
- No okey- uśmiechnęłam się- Zaloguje się na Facebooku.
Zalogowałam się i spojrzałam kto jest dostępny. Nie było nikogo godnego mojej uwagi. Więc zaczęłyśmy malować sobie paznokcie na poprawę humoru. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości spojrzałam na komputer i przeczytałam na głos "spotkaj się zemną dziś o 16, muszę coś ci powiedzieć". Wiadomość była od Jake, zanim zdążyłam odpisać go już nie było. Popatrzyłam na Olivie i zaczęłam szukać jakichś ciuchów, ale z moim talentem i całą szafą ( w której było na rozpieprzane ) nie mogłam nic znaleźć. Dobrze że była zemną Olivka była zemną od razu wybrała mi ciuchy i pomalowała mnie. Czesała mi włosy gdy dostałam esa "będę czekać w parku nie z późnij się, na naszej ławce". Nie odpisałam mu bo po co? Przecież na pewno wiedział , że się nie spóźnię. Byłam jedyną osobą w paczce, która zawsze przychodziła na czas. Gdy skończyłam się szykować. Wzięłam moją kumpele i wyszłyśmy z mojego domu. Podprowadziłam ją, bo jeszcze miałam jeszcze 40 minut. Pożegnałyśmy się u niej pod domem. Czekał tam na nią  Chris, zastanawiało mnie to po co on na nią czekał. Na pewno jutro mi wszystko opowie. Olivia zawsze mi wszystko mówi. Przywitałam się z Chrisem. Nie widziałam go od ostatniego picia. Wybrałam kierunek na park i szłam wolno. Włożyłam słuchawki w uszy i słuchałam muzyki. Najwidoczniej nie usłyszałam, że ktoś mnie woła, bo nagle złapał mnie ktoś od tyłu. To był Lu. Wyjęłam słuchawki i zapytałam go bardzo grzecznie.
- Co ty kur*wa chcesz pasztecie ?
- Nic chciałem się stobą przywitać- przytulił sie do mnie.
- Ciebie coś boli ?- spojrzałam- Idź do domu czy gdzieś, nie widzisz jestem zajęta.
- No dobra, dobra już sobie od ciebie idę.- pokazał mi język i poszedł.
Schowałam telefon i słuchawki do kieszeni bluzy. Oczywiście zanim to zrobiłam spojrzałam na zegarek. Miałam tylko cztery minuty. Zaczęłam iść szybciej. Doszłam do ławki , ale po Jake ani śladu. Usiadłam na ławce. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Olivii " nigdzie go nie ma, ale cham". Posmutniałam siedziałam tam jakieś dziesięć minut, miałam już odejść gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy. Złapałam za łapki tą osobę. Wiedziałam że to Jake'uś, bo czułam jego perfumy.
- Kto to?- powiedział zmienionym głosem.
- Jake?- powiedziałam nie pewnie
- Brawo.- odsłonił mi oczy i pocałował mnie w policzek.
- To o czym chcesz zemną porozmawiać- ciekawa.
- O tym - popatrzył mi w oczy i złapał za rękę- Alice...

Zeyn  nie płacz. Będzie więcej. haha :D


-----------------------------------------------------
Dziękuje za komentarze i odwiedziny. mam nadziej że rozdział wam się podoba.
Dalej rozważam nowego bohatera i nie wiem . Czy podoba wam się nowy nagłówek ?





czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 3.

- To że...- zaciął się ponownie- Cie kocham.
- Ale,co, jak ? - zdziwiłam się.
- No po prostu kocham cie-popatrzył mi w tęczówki.
Przez duszy czas nie mogłam nic z siebie wydusić. Byłam strasznie zaskoczona tym, że to właśnie ja, ale z drugiej strony to nie mogę z nim przecież być. Co ja powiem Olivii. To ona kocha się w nim od pierwszej klasy gimnazjum. Może i do siebie nie pasują, ale to teraz będzie moja wina, boje się.Co będzie jak zepsuje z tym moją przyjaźń z nią."Co mam robić?" pytałam się swojej podświadomości.
- Alice, odezwiesz się do mnie czy nie?- nagle usłyszałam jego głos.
- Tak, odezwę. -spojrzałam na niego smutno- ale wiesz, że nie możemy być razem ?
- Dlaczego?- spojrzał na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach.
- Dla tego, że nie zrobię przykrości swojej przyjaciółce.- rozpłakałam się.
- Nic nie rozumiem z tego. - przytulił się do mnie.
- Olivia, ona od zawsze się w tobie .. ech.- nie mogłam wydusić już nic więcej, bo płakałam jak bóbr.
- Kocha się we mnie? W sumie to to nie ma znaczenia.- przytulił mnie jeszcze mocniej do siebie.- Bo ja jej nie. Po prostu nikt o tym nie wiedział nawet twój brat, o tym że kocham się w tobie.
- Jak ja jej to powiem? - wtuliłam się w niego.
- Coś wymyślisz przecież jesteś w tym dobra.- popatrzył mi głęboko w oczy.
- Muszę to wszystko przemyśleć.- otarłam łzy z policzka.
- Dobrze.
Wstałam i spojrzałam na niego. Wsadziłam słuchawki do uszu. Jak to zawsze ja słuchałam najsmutniejszej piosenki przy, której zawsze płacze i tym razem też tak było.Nie wiedziałam co mam z tym wszystkim zrobić. Widziałam tylko, że muszę powiedzieć wszystko Olivii przecież jest moją przyjaciółką od podstawówki. Mam nadzieje że się na mnie nie obrazi i mi pomoże. Doszłam do domu, weszłam tak aby nikt nie mógł zobaczyć moich łez. Weszłam do pokoju, zamknęłam na klucz. Położyłam na łóżku i zaczęłam płakać.Nagle usłyszałam dźwięk pukania do drzwi. Spojrzałam na nie i krzyknęłam.
- Kto tam?
- To ja Olivia. Wpuścisz mnie.
- Tak.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam jej i położyłam się na łóżku. Dalej płakałam. Ona tylko się na mnie spoglądała, nic nie mówiła. Po jakiś dziesięciu minutach zapytała.
- Co się stało misiu? - usiadła obok mnie i zaczęła głaskać mnie po plecach.
- To wszystko jego wina. - rozpłakałam się mocniej
- Kogo? - zdziwiona.
- Jak to kogo. - łzy spływały mi po policzkach- no ....

 Nail też nie wie co będzie dalej. Mi się podoba.

-------------------------------------------------------------------
Koniec części 3 :D  Zastanawiajcie się co będzie dalej.

Chcecie nowych bohaterów np. kogoś sławnego . Malika , Biebera. ?

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 2 .

Chciał mi coś powiedzieć ... Widocznie stchórzył , bo popatrzył mi słodko w oczy . Patrzył tak przez chwile po czym zbliżył się bardziej i zaczął całować mnie namiętnie.Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam było to przyjemnie. Całuje mnie popularny chłopak , za którym wzdychają wszystkie laski. Po chwili przestał , bo w oddali było słychać krzyczącego Lucasa  na dodatek jeszcze mnie woła . Musiałam udać się w jego kierunku.
- Dlaczego się drzesz pasztecie ? - spytałam go ciekawa .
- Bo nie wiedziałem gdzie jesteś . - odparł
Ledwo go zrozumiałam .Przecież oczywiście nawalił się z innymi . Pociągnęłam go za rękę do domu . Pożgałam się z Jakem  i weszłam do domu z Lu . Kazałam mu iść spać , bo jak rodzice go zobaczą to będzie miał nie wielkie problemy. Poszłam do łazienki , umyłam się i przebrałam w pidżamę . Usiadłam przy swoim laptopie i włączyłam gg . Była dostępna Olivia , ale nie chciałam do niej pisać i opowiadać o tym że właśnie z nim się całowałam . Wolałam zostawić to w tajemnicy. Zrobiłam się senna. Ziewałam jak smok.Nie wytrzymałam i położyłam się spać . Zapomniałam wyłączyć laptopa. Wstałam o 8 rano w sumie obudził mnie ból głowy. Stwierdzam kaca , ale podejrzewam że Lucas ma większego. Zeszłam na dół do kuchni .Usiadłam na blacie i napiłam się soku . Włączyłam radio leciała piosenka Biebera "Boyfriend" . Przyszedł Lucas . Podszedł do lodówki i powiedział .
- Cześć , mała . Co tam ? - wziął mleko - Ale mnie łep napiepsza .
- Dziwisz się ? - uśmiechnęłam się do niego .
- No nie .
W tym momencie zadzwonił dzwonek .Mój brat poszedł otworzyć . W drzwiach stał Oliver z Chrisem , przynieśli "świeżą dostawę marych" jak ja to mówię .Oczywiście mój braciszek zaprosił kolegów do kuchni . Podeszli do mnie i obydwaj dali mi buziaka w policzek . Co tak każdego zbiera na całowanie mnie . Usiedli na krzesłach i palili z moim bratem. W pewnym momencie na podjazd wjechał samochód.Tak to byli rodzice, chłopaki wyszli przez okno nie zauważeni. Rodzicom powiedziałam że Lu wyszedł z kolegami. w sumie to nie lubiłam z nimii rozmawiać więc musiałam wyjść. Poszłam na górę , ogarnęłam się i zeszłam na dół . Wzięłam swojego psa Riverlu .Wszyłam z domu , chodziłam bez celu po parku. Usiadłam na ławce . Zobaczyłam w oddali Jake . Chciałam go ignorować , niestety zobaczył mnie . Usiadł obok mnie .
- Chce z tobą pogadać o wczorajszym - patrzy na nią .
- A ja nie chce, pewnie chcesz mi powiedzieć że to tylko dla tego że byłeś pijany .
- Nie . To było ....- zaciął się
- To było co ? - próbowałam to z niego wydusić .
- Bo po prostu nie umiem się wysłowić , jak zauważyłaś .- nie wiedział co mówić dalej - nikt praktycznie nie wie o mnie wszystkiego .
- Ale co to wszystko ma związek zemną co ? - popatrzyłam zdziwiona .
- To że .....

--------------------------------------------------------
Koniec części drugiej . Dziękuje za miłe komentarze. Postaram się zaskakiwać was
w następnych częściach . Wydaje mi się że ta nie będzie za ciekawa .
Dziękuje też dla mojej koleżanki Klaudii za natchnieni . : )
Do zobaczenia w nest poście .


Rozdział 1.

Doszliśmy do zakrętu . Już było widać nasze ulubione rozłożyste drzewo, które stało nad rzeką .Z tym miejscem wiążą się wspaniałe wspomnienia , oczywiście te gorsze też . Było słychać śmiechy Lucasa i Jake. Jeśli dobrze myślę to dziś normalnie pokłócę się z tym debilem Jakem ...Podeszłyśmy po cichu do nich , że nawet nas nie usłyszeli . Olivia podeszła cicho do mojego brata i wystraszyła go . Ten przerażony rzekł .
- Czy ciebie już do reszty poj*bało ? - zapytał
- Nie wściekaj się , to było dla żartów .- odrzekła .
- Dobra nie kłócić się - wtrąciłam się - Jake możesz mi powiedzieć co co odemnie chcesz ?
- Chodź zemną to ci powiem - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem - Lucas zostanie z dziewczynami , po za tym zaraz przyjdzie reszta .
- No niech ci będzie - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę dużego mostu .
- Chce z tobą pogadać .
- Ale o czym ? - spojrzała - Jeśli znowu chodzi o Lu i Ros , to nie chce mi się już nic robić .Po prostu niech on do niej podejdzie i ją poprosi . Zobaczymy reakcje .- powiedziała znudzona .
- No o tym też chciałem , ale jeszcze jedna rzecz mnie trapi - popatrzył w ziemi .
- Możesz mi powiedzieć jaka czy będziesz tak patrzył w ziemie.- ciekawa .
Jake nie chciał nic mówić, po patrzył się smutnym wzrokiem i nic więcej .Po kilku minutach ciszy, nagle podbiegła do mnie  Oliver i pociągną za rękę , wróciła z nim do reszty . Oczywiście pan Owenbrok nie raczył do nas podejść , tylko usiadł na trawie samotny . Poprosiłam Lucasa żeby poszedł z nim porozmawiać, ale nic z tego nie wyszło gdy tylko podszedł Jake kazał mu wrócić do reszty i nie chciał z nim rozmawiać . No nic zastawiliśmy go w spokoju , może chciał coś przemyśleć w samotności . Po chwili Oliver razem z Chrisem poszli po piwa . Usiadłam sobie na pieńku spoglądałam na niego i zastanawiałam się dlaczego chce być sam i o czym tak myśli . Patrzyłam na niego zamyślona .Po chwili przyszli z piwem i dali mi jedno.Wypiłam pół i oddałam dla Luu. Siedzieliśmy i gadaliśmy nad tą rzeką .W pewnym momencie podszedł Jake i jakby nigdy nic zaczął gadać .Nadszedł zmrok i komary razem z nim . Byłam trochę pijana bo jeszcze trochę z nimi piłam , ale to dobrze bo mogę wtedy zrobić coś na co trzeźwo nie miałam odwagi . Podeszłam do Jake uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę . Widocznie nic mu nie przeszkadzało bo szliśmy tak razem aż do mojego domu . Stanęliśmy pod nim . Moich rodziców nie było . Oczywiście Lucas nie chciał iść tylko poszedł z resztą na garaże . Ja zostałam z Jakem . Chwile rozwialiśmy , dokładnie nie pamiętam o czym , bo przecież nie byłam zbyt trzeźwa . Nagle przybliżył się do mnie i złapał mnie za rękę . Chciał mi coś powiedzieć ....

-----------------------------------------
No to co myślicie o tym . Jestem wredna bo nie powiem co jej powie .
To straszne . ; D Czytać i komać oraz czekać na następną część . : )

wtorek, 3 lipca 2012

Wprowadzenie .

Dzień wcześniej .
Wczoraj było zakończenie roku . Och , nareszcie wakacje . Z jednej strony się ciesze a z drugiej strony ryczałam jak bóbr , cieszy mnie to że chociaż moja ekipa mnie nie zostawi . No ale jak każde zakończenie trzeba było się pożegnać ze swoją dotychczasową klasą . Nasz drogi się rozeszły . Po tej uroczystości wróciłam do domu , nie chciałam nic robić . Siedziałam tylko na facebooku i oglądałam wspólne zdjęcia w komputerze . Wspominałam te wspaniałe chwile .Było mi bardzo smutno , jedynie co Olivia i Lucas mnie pocieszali . Około 19 cała zapłakana zasnęłam .

Dziś rano
Obudził mnie dźwięk sms'a . Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam zdziwioną minę . Dostałam go od Jake . Napisał " Dziś o 15 w naszym miejscy spotkań , przyjdź z Olivią i Rosalie" . Zaciekawiona ubrałam się i weszłam na facebooka wcale nie byłam zdziwiona bo nikt nie był dostępny była 10 rano .Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi . To była Olivia . Otworzyłam jej drzwi i zaprosiłam do środka .Oczywiście musiałam jej powiedzieć o esie od Jake .
- Zagaduj kto do mnie napisał ? - popatrzyłam na nią
- No niech zgadnę Oliver . - odpowiedziała.
- Nie! - krzyknęłam - To Jake. Prosił żebyśmy przyszły z Rosalie nad rzekę . Jestem ciekawa o co mu tak naprawdę chodziło .
- Mnie też to ciekawi - zamyśliła się - Dobra no to chodź po Ros ..
Zgodziłam się i poszłyśmy natychmiast po nią .Na dworze było upalnie .Nałożyłam swoje okulary przeciwsłoneczne . Szłyśmy dosłownie dziesięć minut .Rosalie mieszkała na drugim końcu parku .Doszłyśmy i zapukałyśmy . Otworzyła nam .
- Ros chodź z nam nad rzekę . Teraz ..- Powiedziałam
- Okey , daj założyć buty . - Powiedziała i je nałożyła .
Szliśmy na środkiem ulicy . Właściwie to samochodów było mało , wyglądało to jakby całe miasto  umarło .Byłyśmy nie daleko . Oczywiście nic nie powiedziałyśmy dla Rosalie ,bo same nic nie wiedziałyśmy .Doszliśmy do za krętu ......

-------------
No okey macie na razie tyle , rozdziały będą dłuższe,
mam nadziej że będzie ktoś to czytał .




Bochaterowie.

Główna bohaterka :
 Alice Black ( l.16)
Jej główne hobby to taniec . Ma wspaniałych przyjaciół .
Z  którymi nie raz wpada w tarapaty . Jej zdaniem rodzice
mają ja gdzieś. Jest rozpuszczona skejtówą . Najlepsza przyjciółka 
to oczywiście Olivia .

Reszta bohaterów :

Olivia Tamilson ( l.16 )
Zbuntowana nastolatka , zawsze pakuje się w kłopoty z 
których wyciąga ją Alice .Od zawsze pragnęła być z
 najpopularniejszym chłopakiem Jakem.

Jake Owenbrok ( l.17)
Zwarjowany skejt . Należy do paczki znajomych  Alice .
Zawsze znajduje świetne pomysły na zabicie nudy .Po 
tajemnie chce zeswatać swojego przyjaciela Lucas
z Rosalie . Nikt nie wie w kim na prawdę jest zakochany .

Lucas Black ( l.17 )
Przyjaciel Jake . Bardzo uczuciowy chłopak oraz wspaniały
przyjaciel . Starszy brat Alice , jeszcze nigdy w życiu nie 
pokłócił się z nią .Zakochany w Rosalie.

Rosalie Menchester ( l.16 )
Typowa laska z osiedla , nie wyróżnia się praktycznie niczym.
Jest energiczna i wysportowana , często udziela się w schronisku
dla zwierząt. Szczerze nie nienawidzi Christopher, ale nikt o tym nie
wie .

Christopher Lima ( l.17)
Nałogowy palacz i alkoholik. Ma wszystko gdzieś .
Jest skejtem tak jak pozostali . Przyjaźni się ze wszystkimi , 
ale nikt nie zna jego największej tajemnicy .

Oliver Dastrol ( l.17)
Oczywiście następny palacz , najlepiej bawi się w towarzystwie 
Christopher i Alice. Jeko największym sekretem jest to że
w wieku 15 lat spał z Rosalie . Oczywiście nikt o tym nie
wie .

Justin Bieber (l.18)
Okazuje się że to on jest jej prawdziwym starszym bratem,
anie Lu..


Jeśli dojdą nowi bohaterowie oczywiście ich poznasz . Będą dopisani do tej listy .


-----------
Jeśli wszystko pójdzie z planem będzie pierwszy rozdział .