sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 9.

Nagle usłyszanym tylko krzyk Jake i ciemność miałam przed oczami ..... Obudziłam się widziałam że jestem w jakimś dziwnym pomieszczeniu i masa urządzeń była podłączona do mnie. Przyszła do mnie mama i powiedziała, że niedługo przyjedzie mój tata i ma mi coś do przekazania. Rozmawiała jeszcze ze mną o tym co się stała. Wracając do taty, gdy miałam szczęść lat moi rodzice się rozwiedli i straciłam kontakt ze swoim tatą , byłam zdziwiona że wogle do mnie przyjedzie. Czekałam , aż przyjdzie do mnie Jake i jak tylko pomyślałam przyszedł do mnie i zaczął mnie przepraszać , dokładnie nie wiem za co bo nie za bardzo pamiętam co się stało. Po kilku godzinach przyszła moja mama i przyprowadziła tatę , ucieszyłam się , ale tez miałam mu wygarnąć to co myślę na temat tego że mnie porzucił . Usiadł obok mnie i powiedział.
- Stwierdziłem z mamą , że muszę ci przedstawić twojego prawdziwego i rodzonego brata, Lu nie jest moim synem, tylko twojej mamy. Rozumiesz co mam ci do powiedzenia , prawda ? - ciekawy.
- Tak rozumiem , Lu jest przyrodni . To kto jest moim prawdziwym m bratem.- mój ojciec wyszedł i po kilku mi nutach wrócił a za nim wszedł chłopak z czapka i kapturem na głowie, przez chwilę zastanawiałam się kto to jest, ale chłopak natychmiast zdjął czapkę i pokazał swoją twarz. Serce zabiło mi mocniej. Boże przecież to był Justin Bieber. Podniosłam się i spojrzałam na tatę.
- Co tu do cholery robi Justin Bieber, - zdziwiona.
- No on jest twoim bratem , a ty tak naprawdę masz na imię Alice Bieber.- odparł.
- Jakim cudem co ?
- Mam ci nie powiedziała , dlatego teraz ci to mówię , bo mogłem cie stracić.- spojrzał na mnie- a teraz zostawię cie z twoim bratem.
Ojciec wyszedł, a mnie zostawił samą z bożyszczem nastolatek. Co ja mam zrobić byłam jego fanką i podkochiwałam się w nim, a teraz okazuje się że to mój braciszek . O fuuuu! Nagle chłopak podszedł bliżej i usiadł obok mnie.
- A więc to ty jesteś moją siostrą ?
- Najwyraźniej tak . A ja byłam twoją fanką i bujałam się w tobie. -skrzywiłam się.- Okropne .
- Nie jest tak źle , mam nadziej że ci już przeszło.- zaśmiał się melodyjnie.
- Tak , przeszło. I ciesze się że jestem twoją siostrą, bardzo chciałabym cię poznać bliżej, ale mieszkasz tak daleko- posmutniała.
- Nie martw się , niedługo się sto zmieni.- poklepał mnie po ramieniu.
W tym samym czasie do pokoju przyszedł tata i z uśmiechem i zadowoleniem zaczął monolog.
- Alice, właśnie cie wypisują więc dziś wrócisz do domu, ale mam dla ciebie miła niespodziankę.
- O jak fajnie, wrócę do domu. Jaką.
- Jutro wieczorem lecimy prywatnym samolotem do LA i tam zostaniesz na długi czas , będziesz miała możliwość zapoznać się z bratem.
Ku mojemu zdziwieniu cieszyłam się, wiesz może zostanę sławna osobą , albo chodź pójdę na jego wspaniały koncert . Nagle pomyślałam o Luu i Jakeu oraz Olivi . Nie chciałam ich zostawiać, a w szczególności Jake. To mój chłopak. Długo myślałam i nagle się ocknęłam.
- I co cieszysz się - zapytał Justin
- Tak i to nie wiesz jak bardzo- uśmiechnęłam się promienie.- mam prośbę zawołacie Jake i zostawicie mnie z nim samą.
Ojciec pokiwał głową że się zgadza , zabrał Justina i poszedł po Jake, ale niestety go nie było. Przyszła mam dała mi ubranie i kazała pójść do łazienki i się ubrać. Ubrałam się i wyszła , mama mnie spakowała. Przyszedł Justin i zapytał się czy chce żeby wziął mnie na barana zgodziłam się, nie chciało mi się wcale iść. Zniósł mnie na dół i postawił przed samochodem , wsiedliśmy do niego i jechaliśmy do domu. Nasz dom był daleko od szpitala, jedzie się jakieś trzydzieści minut. Poczułam się senna i zasnęłam oparta o ramię Justina. Gdy się obudziłam dojechaliśmy do domu. Biebs spojrzał na mnie wesoło i wysiadł. Ja wysiadła zaraz za nim. Poszłam do  swojego pokoju, żeby ogarnąć wszystko i wiedzieć co mam spakować. Nagle do pokoju wszedł zdziwiony Luu,.
- Co do do xholery robi Justin Biber w moim pokoju. - pyta się mnie.
- A więc to jest mój rodzony brat , a ja mam na nazwisko Bieber tak jak mój ojciec.
- E dobrze , wiedzie.- popatrzył na mnie jak na kretynkę.
- Jeśli nie wierzysz to spytaj mamy.
- Dobra idę.
Wyszedł z mojego pokoju i sobie poszedł gdzieś.Siedziałam tam jakieś piętnaście minut całkiem sama
 i usłyszałam dźwięk pukania do drzwi otworzyłam je szybko, a do pokoju wszedł Juss. Usiadł na łóżku
 i uśmiechną się do mnie. Zobaczył że w rogu stoi gitara wziął ja do ręki i zaczął coś grać. Oczywiście śpiewać również.
-I don’t know how I got here. I knew it wouldn’t be easy. But your faith in me was so clear.
It didn’t matter how many times. I got knocked on the floor .But you knew one day. I would be standing tall.
Just look at me now - spojrzał na mnie tak jak by prosił żebym zaśpiewała refren tej piosenki.
- Cause everything starts from something. But something would be nothing. Nothing if your heart didn’t dream with me.Where would I be here, if you didn’t believe.Believe…
Pot czas gdy ja śpiewałam refren wszystkiemu przysłuchiwała się ojciec, który słuchał wszystko przez drzwi.
Zapukała do pokoju i wszedł. Rozejrzał się i powiedział.
- W willi w LA , już umeblują twój pokój, w tak zwanym stylu skejta.- gdy to usłyszałam , podskoczyłam z radościi.
- Dziękuje ci tato.- dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się.
Ojciec sobie poszedł , a ja sprawdziłam zegarek i okazało się że jest dwudziesta, zapytałam się Justina czy ma ochotę pooglądać filmy zemną , ale jeden warunek był taki że pozwoli mi iść przebrać się w piżamę. Poszłam i wykonałam wieczorną toaletę, usiadłam na łóżku i włączyłam film. Juss usiadł obok mnie i oparł się o poduszkę, oglądaliśmy tak długo, że zasnęłam. Obudził mnie ran bul, dostałam odniego w głowe. Wstałam i obudziłam.
- Wstawaj, walnąłeś mnie w głowę - trzasnęłam nim.
- No daj mi pięć minut- spojrzałam na zegarek była dwunasta trzydzieść.
- No weź wstawaj jest już tak późno, a ja muszę się spakować.
Nagle usłyszałam, że moja mam woła mnie bo przyszedł Jake. Zbiegłam na dół jak szalona i rzuciłam się na jego szyje.
- Musze ci coś powiedzieć.- powiedziałam poważnie........

-------------------------------------------------------
Dziękujem , koniec tego. Następny roździał za kilka dni , and nowy bohater to
Justin Bieber. Można o nim przeczytać w rozdziale Bohaterowie.
Co do nowego bloga to zacznę od poniedziałku i dam wa link pod notką
a teraz sweet justinek oraz jak naciśniecie "click" wyskoczy wam moja ulubiona piosenka użyta w tym rozdziale . :


3 komentarze:

  1. hahahaha, no nie powiem, że trochę namieszałaś, ale ogólnie fajny blog ;) Dodajemy do obserwowanych ;d

    W wolnej chwili zapraszam do nas :
    http://loveismagiccc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. i znowu skończyłaś w takim momencie . ! :) .
    ojojoj . mam focha na 2 minuty . xd
    Czekam na nexta . ^^
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału . ;D
    <3 . zapraszam do mnie w wolnej chwili . xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że nie kończysz tego bloga, bo na prawdę jest świetny. Mile się go czytać :)
    Czekam na nextusia ;3

    OdpowiedzUsuń